Stereotypy i ... GŁUPIE ludzkie gadanie

Zawsze mnie ciekawiło czy to tak naprawdę jest jak na filmach, oboje rodziców w wyczekiwaniu na dziecko odlicza każdy dzień, każdą godzinę oraz minutę do narodzin.
Wielkie zakupy, przewidywanie przyszłości, nocne wypady na stacje benzynowe dla małżonki która ma nie wyobrażalne zachcianki.

 Jak to było na prawdę ? Czy filmy się sprawdziły ?

Czy ja wiem.... 
Z mojej strony historia wyglądała zupełnie inaczej.
Pierwszego dnia gdy dowiedziałem się że moja narzeczona jest w ciąży, przeraziłem się i jednocześnie uśmiechałem że zostanę ojcem. Ale raczej to pierwsze górowało.
Każdy mnie straszył że dziecko to wielka odpowiedzialność, trzeba być naprawdę dojrzałym człowiekiem oraz porzucić swoje dotychczasowe plany, marzenia wszystko co związane było z swoim życiem.

Jeśli chodzi o zakupy to były raczej przemyślane, stwierdziliśmy że na początku musimy się zaopatrzyć tylko w najpotrzebniejsze rzeczy do opieki nad Niunią, także nie wiedzieliśmy na początku w co musimy się zaopatrzyć ani co będzie nam potrzebne ale jest to zupełnie inny temat.

 Nocne zachcianki.... zostajesz obudzony o 3 w nocy, wstajesz z przerażeniem co się dzieje i nagle słyszysz: 
 - Kochanie zjadłabym hot doga. 

Miałem na tyle szczęścia że nigdy nie usłyszałem takiego tekstu :D 
Aga nie budziła mnie w nocy, ponoć nie posiadała takich zachcianek chociaż ja stawiam że bardziej nie była w stanie mnie dobudzić po całym dniu pracy.

Ale co? Ale jak? Dlaczego? 

Dlaczego w przyszłości nie będę mógł robić tego co kocham razem z moim dzieckiem?
I tutaj pojawiamy się właśnie MY. Nie jacyś typowi rodzice którzy niczym urzędnicy państwowi bez serca opiekują się swoimi dziećmi i niczym ksiądz z ambony prawią jak inni mają żyć. W Polsce, a do tego w małej mieścinie jak Prudnik, rodzice naszego pokroju są napiętnowani oraz odrzucani za swoje postępowania. 

- Bo przecież jak oni mogą słuchać takiej muzyki?
- Jak oni mogą się tak ubierać? Przecież są rodzicami
- Przecież to jest nie pojęte aby rodzice zachowywali się tak jak oni

To jest po prostu śmieszne, ale to są najczęściej słyszane słowa, a jeśli ich nie słyszysz to widać to po wzroku ludzi którzy na nas spoglądają z pogardą ale jednocześnie z zazdrością.
 Zazdrość wzbudza to, że nie jesteśmy jak "wszyscy", ale o to tu chyba chodzi. Ludzie boją się być sobą właśnie przez to że będą odstawać od reszty, będą INNI. Dzieje się tak zwłaszcza jak już masz dziecko bo musisz ŚWIECIĆ PRZYKŁADEM, dziecko ma słuchać muzyki klasycznej i w ogóle to zacznij się ubierać odpowiednio do swojej roli... ALE JAK TO? To znaczy że jak moja córeczka się urodziła to mam się stać kimś kim nie jestem? NO RACZEJ NIE.

Zaraz po urodzeniu się Oliwi zrozumiałem, że to wszystko co ludzie mówili to bzdura, kocham swoje dziecko najbardziej na świecie a ono kocha mnie za to JAKI JESTEM a nie jakie ludzie mają oczekiwania że mam być. A jestem wariatem który zawsze rozchmurzy swojego Bobasa a także zadba o to by bezzębny uśmiech nigdy nie zniknął. Razem z moją Oli słuchamy "rocka", "metalu", "country" oraz innych wariackich piosenek w stylu "Nocnego Kochanka", "Łydki Grubasa" po "Cyber Mariana" i jego słynnej piosenki : wąs, wąs, wąs . Przy tym wydzieranie się razem z Niunią jest jak najbardziej wskazane a wręcz wymagane.


A czemu by nie ? Skoro przy tym jest tyle radości dlaczego mamy sobie żałować?

 Bieganie po pokoju i udawanie samolotu także wiąże się z wielkim uśmiechem oraz zachwytem na wszystko dookoła. Sadzanie Niuni na naszego Goldena Larę bądź czarnego mieszańca Wilsona wiąże się z rechotaniem Bobasa niczym żaba, więc robimy to często BO ŚMIECH TO ZDROWIE.

MEGAZAUR by tatuś
Kłótnie w sklepie przy kasie o to dlaczego Agnieszka wzięła jednorożca zamiast tyranozaura strzelającego z oczu laserami albo dlaczego nasze dziecko jeszcze nie dostało Czołgu (mina pań sprzedających jest nieziemska , polecam sprawdzić to samemu) też prowadzi do śmiesznych sytuacji i pogardy ze strony obcych ludzi ALE CO TAM.

A przed nami to dopiero początek bo im starszy Bobas będzie tym więcej wariacji pojawi się w naszym życiu.
 Oj i to DUUUŻO więcej.


 Krótkie podsumowanie z mojej strony : 

Pamiętaj dziecko nie oznacza wyrzeczeń. to nie kara, to po prostu kolejna osoba do waszej zwariowanej bandy. Nie wiadomo kim byś był twój Bobas będzie cię darzył taką samą miłością jak ty jego.

Wiem co mówię sam nigdy nie myślałem o zostaniu ojcem.





Komentarze

Popularne posty