Do you REALLY teach english??

Postanowiłam napisać ten post, bo już długo nad tym myślałam. Na pewno część osób czytających będzie mnie hejtowało, no trudno.

Po co właściwie nauczycielowi języka obcego studia? No przecież jest tyle osób, które pracując wcześniej na kasie w supermarkecie albo zajmując się zupełnie czymś innym, ni z tego ni z owego otwiera sobie szkołę językową.

 "No przecież wyjechałam za granicę pracować, to znam język i mogę uczyć" - zwykle myślą...

 "Znam angielski bo się go sama uczyłam, więc świetnie się spiszę jako lektor...".

 No tak ale czy masz przygotowanie pedagogiczne i metodyczne żeby uczyć?

"A po co mi ono skoro znam język i mogę go uczyć? Co w tym trudnego?"

Ano właśnie... Okazuje się że dużo. Chcesz to sobie ucz swoje dzieci, rodzinę, nawet psa. Ale dlaczego ludzie, rodzice dzieci, czasami ludzie dorośli bo chcą się uczyć, mają płacić za twój brak przygotowania merytorycznego? Za twój brak kompetencji? No w szkole takiej osoby by nie zatrudnili to dlaczego uważasz że masz prawo uczyć czyjeś dzieci?

W swojej prawie 10-letniej pracy nauczyciela języka angielskiego niejednokrotnie spotkałam się z różnymi sytuacjami... Chyba nie było lekcji na której moi młodsi uczniowie w szkole nie mówili by mi co to oni robią na dodatkowym angielskim... Czasem aż się włos na głowie jeży jak się wysłuchuje pewnych rozwiązań pań z dodatkowego... Zawsze staram się ucinać rozmowę mówiąc że teraz mamy angielski w szkole i zajmujemy się czymś innym, ale naprawdę osoby które są bardzo słabe, to na dodatkowych zajęciach przecież mają same 5 i 6! Ale czy naprawdę ta ocena jest adekwatna do posiadanej wiedzy? Czy może tylko się bawią i jest fajnie, dziecko zadowolone to rodzic też? A może rodzic powinien sprawdzić stan wiedzy dziecka? Dążę do tego aby rodzice zrozumieli, że nie każda szkoła językowa jest dobra dla nich i ich pociechy, czasami liczy się tylko portfel osoby która takie zajęcia prowadzi, bo przecież nauczycielem takiej osoby nie nazwiemy.

A teraz kilka przykładów niekompetencji pseudo językowców:

Moja nowa uczennica, która przeszła z takiej właśnie instytucji przyniosła mi ostatnio pokazać zeszyt z zeszłego roku. I co mnie tak zaszokowało? Przede wszystkim to:


zdjęcie własne


Ostatnio nawet z innymi nauczycielami na grupie FB prowadziliśmy dyskusję właśnie na temat "profanacji języka". No bo jak wykształcony nauczyciel mógłby tak zrobić?? No właśnie, nie zrobiłby, ale właściciele firm językowych bez wykształcenia jak najbardziej. Ludzie czy naprawdę chcecie żeby dzieci uczyły się w ten sposób? Nie piszcie im spolszczonej wymowy bo tak jest łatwiej! Ja sama dla czystego sumienia odmawiam rodzicom, jeśli o to proszą, tłumacząc że później nauczą się takiej pisowni bo po prostu jest łatwiejsza do zapamiętania... I spróbuj TEGO oduczyć. Ale rodzice i tak sami piszą dziecku przy słowie jak to się czyta, no cóż, walka z wiatrakami... Ale drodzy rodzice wymagajcie jak za coś płacicie i nie pozwalajcie na chodzenie na skróty.

Dalej oglądając zeszyty z dodatkowego angielskiego pierwsze co się rzuca w oczy to BŁĘDY!! Głównie literówki bo nie wczytywałam się za bardzo ale gramatyczne też się znalazły. No ale szkoda czasu żeby zerknąć i poprawić błędy bo po co? W szkole jak sprawdzam to często się znajdują uczniowie którzy nie podejdą z zeszytem bo im się nie chce potem przepisywać poprawnie ale tam są liczne klasy, więc warunki na 45 minut pracy są całkiem inne. Na dodatkowym wystarczy chcieć coś zrobić i się da. Kiedyś chyba wrzucę zdjęcia zeszytów moich uczniów, bo nie dość tego co pisałam wyżej to jeszcze mało co w nich jest.

Liczebność grup. Nigdy nie zrozumiem osób które zapisując dziecko na dodatkowe zajęcia nie sprawdzą lub może nie przeszkadza im,  że w grupie jest nawet 15 osób... Cena niska bo 90 może 100 zł za miesiąc nauki, ale przy takich warunkach liczebność przekłada się na jakość, bo wiadomo dzieci są tylko dziećmi i z dyscypliną różnie bywa, a że często uczymy przez zabawę to jest głośno a nie każde dziecko potrafi pracować w takich warunkach.

Drodzy rodzice i inni czytający ten wpis. Zawsze ale to zawsze sprawdzajcie KWALIFIKACJE osób uczących wasze dziecko. Macie do tego pełne prawo.

Przygotowanie metodyczne i pedagogiczne to podstawa. Ja też bym mogła uczyć francuskiego na swoich zajęciach bo znam język, ale nie będę się bawić w coś na czym się nie znam, czyli nauczanie go. Niektórzy pomyślą że przecież każdy język się tak samo uczy, otóż  nie. Najczęściej wszędzie widzicie reklamy takich firm, ja natomiast jestem zdania że nie należy przesadzać z marketingiem a najlepszą reklamą dla mnie jest polecenie mnie innym rodzicom :)

Myślę też że większość się ze mną zgodzi że w nauczaniu liczy się nie tylko kasa, ale przede wszystkim pasja i nasze kwalifikacje bo to dzięki nim jesteśmy kim jesteśmy, a dzieci i młodzież przecież nie wiedzą czy robimy to dobrze.

www.etsystudio.com





Komentarze

Popularne posty